Za stroną http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=2726
Mąż godny wiary i zaufania
Świętego Józefa wspominamy w kalendarzu liturgicznym dwukrotnie. Po raz
pierwszy 19 marca, jako Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, i po raz
drugi 1 maja, jako Józefa Rzemieślnika. W obydwu przypadkach św. Józef
ukazuje się nam jako człowiek dojrzały i odpowiedzialny – mąż godny
wiary i zaufania. Zresztą, skoro sam Bóg wybrał go i powierzył mu dwa
największe skarby: swojego Syna Jezusa i Jego Niepokalaną Matkę Maryję,
to znaczy, że musiał Józef rzeczywiście być człowiekiem godnym zaufania.
Jego osoba jest wprawdzie postacią mało znaną, ale jednocześnie
fascynującą przez swoją głęboką mądrość i zaufanie Bogu, przez swoją
pracowitość i rzetelność, przez osobistą pokorę i cichość, oraz
całkowite oddanie Świętej Rodzinie, nadto przez służbę Maryi i Jej
Boskiemu Synowi Jezusowi.
Warto w kilku słowach refleksji – przyglądając się postaci św. Józefa –
odszukać czy odkryć te cechy w jego osobowości, które mogłyby być
pomocne w kształtowaniu współczesnego mężczyzny, męża i ojca.
Szczególnie interesujące może być przyglądnięcie się zagadnieniu wiary.
Wiara przeżywana inaczej
Inaczej bowiem sprawy wiary widzi i przeżywa kobieta, która z natury
jest bardziej uczuciowa i bardziej ukierunkowana na sprawy serca,
inaczej zaś mężczyzna, który z natury jest – co tu dużo mówić – bardziej
"zewnętrzny" i słabiej uczuciowo wyposażony. Nie znaczy to wcale, że
jest pokrzywdzony lub że ma mniejsze szanse na pogłębione przeżywanie
wiary. Jest po prostu inny i dobrze, że jest taki.
Św. Józef z wiarą się nie afiszuje, on jej nie analizuje, on jest prosty
i bezpośredni. On po prostu ufa i wierzy Bogu. Widać to w jego
zachowaniu i postępowaniu wobec trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się
"wpierw zanim zamieszkali razem". Widać to także w momencie, kiedy dla
ochrony Jezusa decyduje się na emigrację do Egiptu, a później na
osiedlenie w Nazarecie.
Wiara na pewno nie jest tylko sprawą wewnętrzną i nie tylko sprawą
uczuć, dlatego można, a nawet trzeba zastanowić się nad możliwością
wyznawania wiary przez współczesnego mężczyznę, żyjącego w bardzo
zracjonalizowanym i odartym z sacrum świecie. Na pewno nie będzie on
uczestniczył w licznych nabożeństwach i spędzał wielu godzin w kościele.
Ale też nie może religijnych praktyk w całości odrzucić, czy zaniechać
na zasadzie: to zbyt czułostkowe i sentymentalne, to nie dla mnie.
Bardzo często jest bowiem tak, że współcześni katoliccy mężowie i
ojcowie czują jakiś fałszywy wstyd w wyznawaniu swojej wiary, uważając,
że jest to dobre dla starszych kobiet. Ostatnio powstał nawet pogardliwy
termin na określenie tychże – moherowe berety, który wydaje się być
synonimem dewocji i bigoterii. I dlatego mężczyźni "odcinają się"
najczęściej nie tylko od takich bigoteryjnych praktyk, ale nawet od
praktyk religijnych w ogóle.
Tego rodzaju przekonanie zwalnia ich – niejako – od obowiązku
religijnych praktyk i odsuwa od życia Kościoła, dyspensuje od obowiązku
pogłębiania wiary. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że powszechna
jest wśród mężczyzn postawa lekceważąco-cyniczna. I to – w sumie –
ustawia ich – niejako z góry – na pozycji krytycznej lub krytykanckiej i
nonszalanckiej. Niezbyt liczni są ci, którym udało się nie ulec pokusie
cynizmu i lekceważenia spraw wiary. Jeszcze mniej liczni są ci, którzy
potrafią znaleźć swój męski sposób wyznawania wiary. Jest bowiem
zazwyczaj i tak, że mężczyźni dodatkowo usprawiedliwiają się zmęczeniem,
koniecznością zarabiania na życie oraz twardego chodzenia po ziemi, bez
noszenia głowy w chmurach. Jakby to tylko oni na życie zarabiali i
musieli twardo po ziemi stąpać.
Warto na pewno przyjrzeć się św. Józefowi i jego wierze. Chociażby
wtedy, gdy wraz z Maryją przynosi Jezusa do świątyni, aby Go ofiarować
Bogu (wypełniając przepis prawa), albo gdy z 12-letnim Jezusem idzie na
Święto Przaśników do Jerozolimy. Józef nie obnosi się ze swoją wiarą,
nie jest bigotem ani dewotem. Po prostu jest człowiekiem głębokiej i
prostej wiary.
W świecie mężczyzny
Jeden z czołowych filozofów P. Ricoeur mówi: "zrozumieć nasz czas, to
zdać sobie sprawę z dwóch jednoczesnych zjawisk: postępu racjonalności i
jednoczesnego zaniku sensu". I to jest – chyba – w szczególny sposób
widoczne w świecie mężczyzny. Z jednej strony wzrasta nasza
racjonalność, umiejętność logicznego, rzeczowego myślenia, a z drugiej
strony zanika, ucieka gdzieś poczucie sensu, a co za tym idzie także
poczucie sacrum. A tym samym, życie nasze staje się coraz bardziej
bezsensowne i "wyprane" z religijności. Jest to tym mocniej odczuwalne,
gdy mężczyzna traci pracę, gdy nie może zadośćuczynić swojej męskiej
dumie (nie pysze!), bo nie stać go na utrzymanie rodziny. Czuje się
bardzo nieswojo, gdy widzi, że czasami zarobki żony są nie tylko
konieczne dla utrzymania domu, ale nieraz nawet znacznie większe od jego
zarobków. Zredukowano rolę mężczyzny, a zarazem zafałszowano, próbując
lansować model wiecznie młodego, wysportowanego i zaradnego żigolaka,
bohatera na siłę, czy pozbawionego wszelkich ludzkich uczuć
"twardziela".
Mężczyzna – dziś
Św. Józef jest na pewno człowiekiem odpowiedzialnym i poważnym. Jest
człowiekiem godnym zaufania. Bóg mu zaufał i Józef Go nie zawiódł. To
ciekawa cecha charakteru człowieka, któremu Bóg powierzył swego Syna. A
jak to jest z mężczyznami dzisiaj?
Wielu mężczyzn popada w zniechęcenie, a czasami w bardzo poważne nałogi,
które mają niejako zagłuszyć uczucie frustracji i zniechęcenia. Stają
się agresywni, aroganccy, wulgarni, nastawieni negatywnie do wszystkich i
do wszystkiego, z własną rodziną na czele. Oczywiście – w takiej
sytuacji – religijne praktyki, modlitwa, regularne uczestnictwo we Mszy
św., czy spowiedź wydają im się czymś nie do przyjęcia lub nawet czymś
odpychającym. Kobieta w sytuacji kryzysu – w sposób naturalny – ucieka
się do Boga, do modlitwy, do praktyk religijnych, bo ona wie, że tak
naprawdę wszystko jest w ręku Boga.
Sfrustrowany zaś, zawiedziony i rozczarowany mężczyzna ucieka "do
kumpli", w alkohol, w brutalność, w zniechęcenie i odrętwienie. Jest po
prostu o wiele słabiej przygotowany na kryzys, czy niepowodzenie,
przeżywa go o wiele mocniej i o wiele bardziej dramatycznie. Stąd chyba
powstało w filozofii czy ideologii marksistowskiej modne powiedzenie, że
"religia jest jedynie opium dla ludu, utrzymującym prostaczków w
pokorze i poddaństwie", a mężczyzna nie jest typem pokornym, który łatwo
ulega poddaństwu. Dlatego też u mężczyzn tak trudno o zdrową ocenę
rzeczywistości, o obiektywizm i umiejętność wyważonego i naturalnego
rozpoznania faktu, że nie wszystko mogę i nie wszystko zależy ode mnie
oraz moich wysiłków, że czasami muszę znaleźć drogę do Tego, który Jest
Jedyny i który wszystko może.
Warto uznać w osobie Józefa wzorzec dla współczesnego mężczyzny i ojca.
Warto znaleźć w nim patrona i przyjaciela. Na pewno można się od niego
wiele nauczyć.
ks. Kazimierz Kubat SDS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz