poniedziałek, 22 października 2012

Facet z raju (cz.2)

Ciąg dalszy myśli rekolekcyjnych.
Dziś o prawdziwej walce mężczyzny...


Mężczyźni lubią – fascynują się walką. Ale najczęściej uciekamy tylko do walk w świecie wirtualnym żyjąc w grach komputerowych.  Dlaczego? Bo czasem bywa tak, że tam się realizujemy, tam zwyciężamy, a w życiu przegrywamy. W świecie wirtualnym jesteśmy herosami, bohaterami, a w życiu co? W życiu jesteśmy cholernymi przegranymi i łajdakami. Ostatnio przychodzi do mnie młody chłopak – dobrze zbudowany, pełen siły i też tak o sobie mówi: wszyscy się mnie boją, drżąa ja co o sobie myślę? - jestem niczym. Na zewnątrz jestem groźny, ale proszę ojca - w środku ja cały drżę jak galareta. Wszyscy mnie podziwiają, a ja sam mówię o sobie - nikt, nic... Goliat, tytan siły i mocy jakiej wielu z nas może jemu pozazdrościć. Tytan siły na zewnątrz, a w środku kraina klęski i rozpaczy, facet, który nie umie sobie poradzić z samym sobą, ze swoimi emocjami. Płaczący po nocach w pokoju, nie mający w ogóle pomysłu na życie. Jak się ratuje - przemocą, udawaniem. Nie wie kim jest, więc udaje tego kim nie jest. Dlatego drodzy faceci, mężczyźni, panowie trzeba nam się dziś zapytać kim jestem, kim powinienem być, jak patrzy na mnie Bóg i zawalczyć o ten obraz prawdziwego mężczyzny - mężczyzny z walecznym sercem. Dziś mamy wielu chłoptasiów, chłopczyków, „casanowów”, „playboy’ów” itd. a tak mało mężczyzn. Panowie -mężczyzn nam w świecie trzeba, takich prawdziwych – którzy potrafią walczyć i kochać, upadać, ale też powstawać, nie idealnych ale prawdziwych. Kiedyś moja bliska znajoma powiedziała mi: wiesz Marek, całe życie szukałam idealnego mężczyznę, a kiedy znalazłam prawdziwego to nie oddam go za żadne skarby na świecie.
o. Marek Krzyżkowski 

czwartek, 18 października 2012

FACET Z RAJU(cz.1). Męskie pięciominutówki.

Prawie rok temu byłem w Szczecinie na rekolekcjach dla facetów.
Dziś tak postanowiłem przypomnieć kilka myśli z tych dni...
Panowie - to coś dla każdego z nas!


Kim jest ten prawdziwy facet z raju?


Prawdziwy mężczyzna z raju to czysty mężczyzna!
Kiedy Bóg stworzył świat, a zwieńczeniem, najpiękniejszym wśród stworzeń stał się człowiek wtedy dał nam dwie władze, które najbardziej nas upodabniają do Niego. Dał nam współudział w stwarzaniu świata i ludzi poprzez słowa: bądźcie płodni i rozmnażajcie się - no mamy być płodni, a dziś świat nas tak ogranicza i daje nam coś co zaprzecza tej płodności czyli antykoncepcję. Pierwsze słowa do człowieka to nie: no to teraz zacznij się modlić i przestrzegaj moich przykazań byś nie upadł, ale bądź płodny i rozmnażaj się, czyli uprawiaj sex i zacznij rodzić dzieci!!!!!
Drugi element współudziału w dziele Boga i element naszej do Niego podobizny to władanie i panowanie nad światem. My mamy władać przede wszystkim nad sobą. Jak mamy rządzić światem jak sami z sobą nie możemy sobie poradzić. Bóg nas stworzył byśmy panowali, posiadali władzę nad sobą. To jest mój pierwszy cel. A kto z nas nie ma problemu z czystością? Czy walczysz o nią? Kto z nas walczył o czystość, tak do krwi, tak by nam nogi i ręce urywało i zwyciężył? Nie! Siedzimy i mówimy, że to przerasta nasze siły. Nie chce się nam walczyć, a jak walczymy to przegrywamy. Może nie umiemy, nie potrafimy dobrać właściwej broni.
Czasem jesteśmy nam naród izraelski w Egipcie-siedzimy i nic nie robimy i potrzeba nam takiego Mojżesza, który powie: panowie wychodzimy i oni wyszli.
Ale jest też tak, że skoro od lat walczysz z wrogiem, z wrogiem czystości, to nie martw się – Bóg cię nie przekreśla, nie mówi, że jesteś beznadziejny. Jak jesteś tym udręczony od lat - nie jesteś łajzą i nie jesteś nikim, tylko Boga potrzebujesz. Jak było w Egipcie - faraon się nie zgodził, ale musiał zejść Bóg, musiał zesłać plagi i zatopić to wszystko w morzu.
Musimy popatrzeć na siebie jako na takich leni, którzy nie walczą, a z drugiej strony trzeba popatrzeć, że Boga nam trzeba.
Nie wyjdziemy z tego bez Boga. Przyjdzie faraon i powie – nie. Faraon to symbol szatana. Jak chcę walczyć sam - to zawsze przegram - zawsze, a najczęściej każda moja walka samemu kończy się jeszcze większą klęską. Jeżeli chcę zawalczyć z moim wrogiem to tylko z Bogiem.
Jan Chrzciciel był takim wojownikiem, który swoim życiem pokazywał na Boga. On mówił: to nie ja jestem najważniejszy, to nie ja jestem prorokiem czy mesjaszem, ten Wielki, ten Ktoś dopiero przyjdzie – takie może nie po naszej myśli, ale to jest prawdziwy mężczyzna. On wiedział kim jest i kto jest źródłem jego siły i męskości. (cdn.)
o. Marek Krzyżkowski
http://marekcssr.blogspot.com