wtorek, 15 września 2009

"Ojcostwo. Najważniejsza kariera mężczyzny?"

Źródło:

Czy współcześnie mamy do czynienia z kryzysem ojcostwa? Do odpowiedzi na te pytania zaprosiliśmy duchownego, a także dwóch ojców.

Jacek Pulikowski, wykładowca, autor publikacji o tematyce rodzinnej: Bez wątpliwości przeżywamy kryzys ojcostwa. Miarą tego są rozpadające się małżeństwa, osierocone dzieci, a nawet dzieci zabijane w fazie prenatalnej. Kryzys ojcostwa jest generalnym kryzysem człowieka, kryzysem osoby, dotyczy to bowiem tak samo kobiet i macierzyństwa. Mężczyźni unikają odpowiedzialności, gonią za jakimiś tam sukcesami a tak naprawdę są nieszczęśliwi. Bo szczęście jest efektem życia zgodnego z naturą, której stwórcą jest Bóg a nie człowiek. Dobry ojciec ma być jak ten kapitan, który z tonącego okrętu nie ucieknie, dopóki ostatniego pasażera na własnych plecach nie wyniesie. To dziś ginie.
Zapomniane jest wychowywanie do męstwa. Wychowanie zdominowane jest przez kobiety, często nadmiernie czułe. Mamusie odpędzają zbyt srogich tatusiów od swoich synków i efektem są rozpieszczone trzydziestolatki, którym mamusia wciąż pierze skarpety i prasuje koszulki. Generalnie kryzys rodziny polega na tym, że kobieta jest pozbawiona potrzebnej jej opieki i wsparcia mężczyzny. A ten z kolei, gdyby mógł go udzielać kobiecie to by urósł, mężczyznom brakuje wzrastania w pełnieniu opieki i wzięciu odpowiedzialności z drugą osobę. Znakomity opis powinności dobrego ojca dał Jan Paweł II w adhortacji „Familiaris consortio” z 1981 roku. Mężczyzna ma wziąć po pierwsze odpowiedzialność za życie. Gadanie, że życie dziecka to sprawa kobiety i jej brzucha to bzdury. Po drugie, ojciec ma mieć swój udział w wychowaniu, po trzecie ma wykonywać pracę zawodową, ale tylko służącą utrzymaniu i służącą rodzinie a nie taką, która tę rodzinę niszczy. Po czwarte, ma dawać przykład dojrzałej postawy chrześcijańskiej, ale postawy, a nie tylko o niej gadania. To jest pełny program dla dobrych ojców, w którym dowiadujemy się jak odbudować męskość i szczęście mężczyzn, bo mężczyźni są powszechnie nieszczęśliwi.
Mateusz Matyszkowicz, publicysta Teologii Politycznej, ojciec trójki dzieci: Być ojcem to stan nieporównywalny do czegokolwiek innego i bardzo fajnie jest być ojcem. Wiąże się to z odpowiedzialnością, ale też bez przesady. Mam wrażenie, ze wielu mężczyzn boi się bycia ojcem, bo uważają, że nie są odpowiedzialni, a to nie prawda. To czy jesteśmy odpowiedzialni, możemy weryfikować tylko w sytuacji, w której się sprawdzamy.
Miłość ojca ma być odzwierciedleniem miłości Boga. Ma się w niej zawierać sprawiedliwość i miłosierdzie. To ojciec wyznacza sprawiedliwość w domu i staje się miernikiem tego co dobre i złe. A przy miłosierdziu wchodzimy w tajemnice dowolności przebaczania Boga, która jest tak samo ważna w byciu ojcem. Największym wyzwaniem dla ojca jest wychowanie dobrego człowieka, który potem wyjdzie z domu. Największym zmartwieniem jest natomiast to, że wpływ na to jest bardzo duży ale nigdy całkowity. Dlaczego warto być ojcem? Bo nie ma innej drogi, mężczyzna może być albo ojcem duchowym albo ojcem fizycznym. Czy współcześnie mamy do czynienia z kryzysem ojcostwa? Nie ma kryzysu ojcostwa bez kryzysu macierzyństwa i na odwrót. Tak naprawdę jest kryzys rodzicielstwa. On bierze się z tego, że człowiek w pewnym momencie doszedł do błędnego przekonania, że role społeczne są czymś, co można sobie wymyślać i dowolnie kształtować, a nie czymś, co wynika z natury i woli pana Boga.
Dariusz Cupiał, wykładowca, Prezes Fundacji Cyryla i Metodego, współzałożyciel strony internetowej tato.net: Wiele organizacji kościelnych i świeckich pomaga rodzinie w sensie kobiecie i dzieciom, natomiast nie ma pomocy rodzinie poprzez pomoc ojcom. Jeżeli już są jakieś organizacje, które pomagają ojcom, to albo takim, którzy stosują przemoc, albo takim, wobec których zastosowano przemoc, pozbawiając ich prawa do opieki nad własnymi dziećmi.
Naszym celem jako portalu jest promowanie dobrych wzorców ojcostwa. Staramy się budować kulturę odpowiedzialnego ojcostwa. Często się zwraca uwagę na rolę matki, która jest oczywiście bardzo ważna, unikalna i niezastąpiona, lecz ojciec pojawia się tutaj na drugim planie, jako osoba dbająca o zabezpieczenie finansowe potrzeb dziecka. Nie chodzi tylko o finanse. Chodzi przede wszystkim o obecność fizyczną, emocjonalną i duchową, które są bardzo ważne dla rozwoju dziecka.
Dzisiaj zdecydowanie trudniej być ojcem niż dawniej, dlatego trzeba mu pomagać lepiej zrozumieć jego rolę w zmieniającym się świecie. Trud wiązania obowiązków zawodowych i rodzinnych, przedłużający się czas pracy, różnego rodzaju wyzwania wychowawcze, niekiedy wyzwania rodzinne jak np. emigracja zarobkowa.
Poprzez nasz portal chcemy pokazać, że bycie ojcem można porównać do biegu maratońskiego. Nasze życie zawodowe możemy kształtować w zależności od sytuacji na rynku i wielokrotnie możemy zmieniać swoje funkcje, w wypadku ojcostwa jest to funkcja docelowa każdego mężczyzny i to jest najważniejsze. Ojcostwa można i trzeba się uczyć, trzeba "podnosić swoje kompetencje". My na przykład organizujemy specjalne warsztaty dla ojców, które mają im pomóc zrozumieć ich ojcostwo oraz ich mocne i słabe strony jako wychowawców. Robimy wszystko, żeby oni ten bieg w sztafecie po dobre wychowanie swoich dzieci wygrali.
O. Ksawery Knotz, kapucyn: Współcześnie mamy do czynienia z kryzysem ojcostwa, który jest pochodną kryzysu męskiej tożsamości. Mężczyźni nie wiedzą, jak ma wyglądać ich ojcostwo, często brakuje im pomysłu, siły i zdolności, aby wprowadzać dzieci w świat, aby inicjować je do dorosłego życia, np. wspólnie z dziećmi przeżywać jakąś przygodę. Ojcowie np. nie biorą swoich dzieci w Tatry, aby wejść do jakiejś jaskini, obłocić się, przełamywać lęk przed ciemnością. Chodzi o to, by dzieci przeżyły doświadczenie trudu, może czasem zmagania się i cierpienia, ale i równocześnie poczuły ten szczególny smak satysfakcji – żeśmy z tatą zdobyli szczyt, zwyciężyliśmy. Ojcowie nie wypełniają tej bardzo ważnej roli i w konsekwencji dzieci wychowują się bez ojców. Ojcowie często sami nie mieli swoich ojców w sensie psychicznym i duchowym i brakuje im tego podstawowego wzorca. Oczywiście taki wzorzec można starać się samemu odkryć.
W jakiejś mierze mężczyźnie może pomóc kobieta, żona, która przecież mężczyznę uduchawia i też wychowuje. Nie jest jednak w stanie ona tego zrobić w takim stopniu jak mężczyzna. Mężczyzna przy mężczyźnie, najlepiej swoim tacie, uczy się siebie, odkrywa kim jest. Tak jak ważna jest relacja ojca z synem, tak szczególną relacją jest relacja ojca z córką, dla której jest on pierwszym mężczyzną, którego męskości ona się uczy. Później bardzo dobrze widać po kobietach, czy były kochane przez ojca. Jeśli tak, to taka kobieta ma większe szanse być wspaniałą żona i matką. A jeśli nie, to sama zmaga się z lękiem przed mężczyzną, musi odkryć jego wartość, nauczyć się szacunku do niego. Nie zawsze to potrafi.

MaRo/JaLu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz